Choć siłownie zewnętrze kojarzą się głównie z młodymi, silnymi ludźmi, to również osoby starsze są tam mile widziane. W tym artykule opiszę historię Pana Andrzeja, który czynnie korzysta z siłowni plenerowych i jest pełen wigoru!
Pan Andrzej z Morzyczyna jest pogodnym starszym człowiekiem. Trudno odgadnąć ile ma lat, sam mówi, że czuje się jakby miał 20. Swoje dobre samopoczucie zawdzięcza zdrowej diecie, w której unika mięsa i tłuszczu zwierzęcego, ale nie wyobraża sobie także dnia bez ćwiczeń.
Godzina 5.30. Pan Andrzej jak co dzień wstaje rześko z łóżka i udaje się do łazienki. Po porannym prysznicu przychodzi pora na zdrowe śniadanie. Dziś będzie to jajecznica na maśle z dodatkiem warzyw i jabłko. Do tego zielona herbata. Po śniadaniu zwykle siada na 0,5 godziny i przegląda Kurier Szczeciński. Czytanie Kuriera Szczecińskiego do śniadania to był zwyczaj żony, ale żona już od roku nie żyje. Około godziny 7:00 rano, kiedy niebo się rozjaśnia, zabiera się za ćwiczenia fizyczne. Ubiera się stosownie do pogody i wyrusza z domu szybkim marszem nad jezioro Miedwie. Tam zaraz przy plaży znajduje się siłownia zewnętrzna. Z odległości kilkudziesięciu metrów dostrzega, że ktoś żwawym tempem kołysze się na boki na wahadle. To pani Barbara. Odkąd zmarł jej mąż, razem z panem Andrzejem w ten sposób umilają sobie poranki.
Powyższa realizacja została wykonana przez wiodącego producenta urządzeń do outdoor fitnessu, firmę Fitpark http://www.fitpark.pl/silownie-zewnetrzne.html. Projekty firmy Fitpark są wykonywane z największą starannością, a urządzenia są stworzone z najwyższej jakości materiałów.
Dla zdrowia i nie tylko
Siłownie zewnętrzne, na których pan Andrzej ćwiczy każdego ranka, są częścią jego życia.
– Kiedy człowiek jest już na emeryturze, czas jakby zaczyna wolniej płynąć. Już nie ma za czym gonić. Nie trzeba codziennie chodzić do pracy i w biegu odbierać dzieci ze szkoły. Dzieci są już dorosłe, mają swoje rodziny i mieszkają w większych miastach, wpadają co prawda co jakiś czas na weekendy, ale ma się już tę świadomość, że mają swoje dzieci i rodziny– opowiada pan Andrzej. To jednak nie powód, żeby się załamywać. Czas upływa i trzeba to zaakceptować.
– Po śmierci żony miałem chwile załamania, nie chciało mi się wstawać z łóżka, ale pozbierałem się- mówi pan Andrzej- moja żona nie chciałaby, żebym tak żył, zawsze mobilizowała mnie do różnych zajęć, to żeby ogródek skopać, to wymyślała, że trzeba coś naprawić, teraz sam muszę to robić. Na szczęście pan Andrzej znalazł w sobie siłę, żeby każdego dnia dbać o siebie i swoje zdrowie. – Całe szczęście mamy tu dużo atrakcji, mamy jezioro Miedwie, drugie pod względem wielkości w Zachodniopomorskim, i od jakiegoś czasu mamy też siłownie zewnętrze– mówi. Siłownie zewnętrzne to zbiór około 10 sprzętów do ćwiczeń, jest tu orbitrek, wahadło, narciarz, wioślarz, jeździec i wyciskanie. – Codziennie rano ćwiczymy z Basią, ona na wahadle, bo to dobre na kręgosłup jest, tak powiedział jej lekarz, a ja ćwiczę na każdym sprzęcie po kolei, ale najbardziej lubię narciarza. Łapie się rękoma za uchwyty, nogi się stawia na dwóch specjalnych platformach i człowiek ma wrażenie, że jedzie na nartach– śmieje się pan Andrzej. Pan Andrzej znalazł sposób na życie na emeryturze, dba o swoje zdrowie i dobre samopoczucie, spotyka się także z panią Barbarą i innymi aktywnymi seniorami.
Siłownie zewnętrzne jako sposób na udaną emeryturę
Siłownie zewnętrze to miejsca aktywności. Znajdują się w wielu Polskich miastach i wsiach. To nic innego jak kilkanaście sprzętów do ćwiczeń ustawionych blisko siebie. Takie siłownie często spotyka się w parkach, w skwerach, na plażach, na terenie szkoły. Są one skierowane do różnych grup wiekowych. Mogą z nich korzystać młode mamy, nastolatkowie i seniorzy. Dużym plusem jest to, że siłownie usytuowane są na świeżym powietrzu i można z nich korzystać nieodpłatnie. Znajdziemy na nim także różne urządzenia. Np. steper, który pomaga wzmocnić mięśnie nóg, bioder i pośladków, oritrek, który pomaga spalić tłuszcz z problematycznych partii ciała, jest także wahadło, które nie wymaga dużego wysiłku, a ćwiczy kręgosłup i biodra. Ciekawe jest to, że obiekty nie tylko zachęcają do aktywności fizycznej, ale także pogłębiają więź między ludźmi, tak jak pan Andrzej codziennie rano ćwiczy ze swoją koleżanką, tak każdy może zabrać swoich przyjaciół na siłownie i zrobić coś dobrego dla siebie i swojego zdrowia.